Pięć godzin na lotnisku w Berlinie minęło bardzo szybko, ale jeszcze szybciej minął lot do Warszawy. W zasadzie ledwo co samolot wyrównał lot na wysokości przelotowej to już zaczął podchodzić do lądowania. W Warszawie pogoda była już typowo jesienna. Deszcz, wiatr i temperatura w okolicach zera. Bagaż udało się odebrać bardzo szybko. Nasze plecaki wyjechały na taśmę jako drugi i trzeci. Równie szybko podjechał bus z parkingu i chwilę po 19 rozpoczęła się ostatnia część podróży czyli jazda z Warszawy do Poznania.