Trasa do Berlina minęła nam ekspresowo. Praktycznie przespaliśmy cały lot. Chwila przed 8 postawiliśmy stopy na niemieckiej ziemi, a konkretnie na terenie berlińskiego lotniska Tegel. Nie będziemy zaklinać rzeczywistości i twierdzić, że zabijanie czasu na lotnisku to nasze ulubione zajęcie. Jakoś jednak wytrzymaliśmy do 13, popijając kawę czy ice tea lub po prostu zwiedzając lotnisko. Nie obyło się bez przygód. Wszystko w związku z tym, że cała elektronika i sprzęt foto z bagażu podręcznego wzbudziły podejrzenia. Marcin musiał iść zatem na kontrolę osobistą gdzie dokonano analizy czy na tym całym sprzęcie nie znajdują się choćby śladowe ilości materiałów wybuchowych. Wszystko było ok więc tuż przed 13 wsiedliśmy w autobus i ruszyliśmy w kierunku naszego samolotu.