Geoblog.pl    rataj    Podróże    Bieszczady 2013 - góry, Lwów    Sentymentalny Lwów
Zwiń mapę
2013
31
maj

Sentymentalny Lwów

 
Ukraina
Ukraina, Lwów
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 748 km
 
Tego dnia mieliśmy bardzo wczesną pobudkę. Wszystko dlatego, że o 6:00 musieliśmy być w Ustrzykach Dolnych na miejscu zbiórki jednodniowej wycieczki do Lwowa "Sentymentalny Lwów" (koszt 115zł/osoba). Mimo, że wyjechaliśmy o odpowiedniej godzinie to po drodze był moment niepewności czy zdążymy. Wszystko dlatego, że dwa razy zatrzymywała nas do kontroli straż graniczna. Na szczęście nie trwało to długo i o 6 rano siedzieliśmy już w autobusie. Tuż obok nas siedział najweselszy, najbardziej gadatliwy i jednocześnie najbardziej wstawiony uczestnik wycieczki czyli Jurek - kuracjusz z sanatorium w Polańczyku. Z początku jego teksty bywały momentami śmieszne, ale po kilkudziesięciu kilometrach człowiek miał już dosyć jego ciągłego ględzenia. Niestety byliśmy na niego skazani do końca wycieczki. Wracając do naszego wyjazdu to najpierw skierowaliśmy się w stronę Przemyśla i przejścia granicznego Medyka. Trochę czasu zajęło nam pokonanie granicy, potem jeszcze postój na wymianę waluty i ruszyliśmy w drogę. Do Lwowa pozostało już tylko 85km. Droga po stronie ukraińskiej została wyremontowana przy okazji EURO 2012 więc dobrą drogą mogliśmy dojechać do celu naszego wyjazdu. Przez prawie całą drogę nasza pani pilot opowiadała o szczegółach wyjazdu, o Lwowie czy o Ukrainie. W samym Lwowie dosiadła się do nas opowiadająca z lwowskim akcentem lokalna pani przewodnik. Od tej pory ona prowadziła naszą wycieczkę. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Cerkwi św. Jura. Kolejnym punktem była Opera Lwowska wraz ze zwiedzaniem jej wnętrza. Następnie przez Plac Swobody udaliśmy się pod pomnik Adama Mickiewicza. Spod pomnika udaliśmy się w kierunku Katedry Łacińskiej oraz podziwialiśmy znajdującą się tuż obok czarną kaplicę Boimów. Stąd był już tylko kawałek do Rynku gdzie jedną z ciekawostek była Kamienica Królewska, będąca swego czasu własnością Jana III Sobieskiego, który urządził ją na pałacową rezydencję i stąd jej obecna nazwa. Innym bardzo interesującym obiektem była Czarna Kamienica. To bardzo ciekawa renesansowa kamienica z fasadą w kolorze czarnym. Z rynku udaliśmy się do zabytkowej lwowskiej apteki, a następnie idąc ulicą Ormiańską mijaliśmy bardzo ciekawy pomnik przedstawiający pioniera w destylacji ropy naftowej czyli Ignacego Łukasiewicza wychylającego się z okna i wskazującego na pomnik swojego współpracownika, Jana Zeha. Idąc ulicą Ormiańską dotarliśmy do Katedry ormiańskiej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Katedra zarówno z zewnątrz jak i w środku była bardzo interesująca, a ilość inskrypcji w języku polskim pokazywała to jak bardzo polski był kiedyś Lwów. Prosto spod katedry udaliśmy się coś zjeść. Musimy przyznać, że pierogi były po prostu doskonałe. Po jedzeniu była chwila na czas wolny, który wykorzystaliśmy na kupno pamiątek i o umówionej godzinie byliśmy na Placu Swobody gdzie czekaliśmy na resztę uczestników wycieczki. Niestety nasza gwiazda czyli Jurek, który przez cały czas popijał kolejne piwka nie pojawił się na czas i była wielka akcja poszukiwania go. Zakończyła się niepowodzeniem i bez jednego z uczestników pojechaliśmy w kierunku Cmentarza Łyczakowskiego. Tam wśród licznych nagrobków podziwialiśmy między innymi grób Marii Konopnickiej, profesora Stefana Banacha czy Artura Grottgera. Odrębną, specjalnie wydzieloną częścią tego cmentarza był Cmentarz Orląt Lwowskich będący miejscem pochówku polskich żołnierzy, obrońców Lwowa z roku 1919. Trzeba przyznać, że cmentarz ten oraz jego burzliwe losy robiły wrażenie. To był ostatni punkt naszego wyjazdu do Lwowa nie licząc zakończonych sukcesem poszukiwań naszego Jurka oraz późniejszego wysłuchiwania jego wywodów jak to się nie zostawia ludzi w takiej sytuacji czy tego jak to już miał wszystko załatwione i wróciłby z inną wycieczką. Tuż przed granicą był jeszcze postój na ostatnie zakupy bo przecież z Ukrainy nie jedzie się bez alkoholu. My złamaliśmy tę zasadę i z zakupami ograniczyliśmy się do słodyczy. Następnie była granica i po godzinie 23 dotarliśmy do Ustrzyk Dolnych gdzie przesiedliśmy się w nasz samochód i wróciliśmy na naszą kwaterę. Podsumowując Lwów to bardzo piękne miasto z ogromną ilością zabytków. Jest trochę zaniedbane, nieuporządkowane i wszystko co się tam dzieje sprawia wrażanie lekkiego chaosu. Generalnie widać, że Ukraina to biedniejszy kraj niż Polska. Wracając jednak do Lwowa to ma on ogromny potencjał i w przyszłości stanie się bardzo turystycznym miejscem, do którego będą podążać turyści z całej Europy a nawet i świata. To tylko kwestia czasu. Z polskich miast to tylko Kraków może rywalizować z Lwowem jesli chodzi o ilość zabytków. Zdecydowanie warto się wybrać do Lwowa.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 11.5% świata (23 państwa)
Zasoby: 365 wpisów365 277 komentarzy277 2348 zdjęć2348 129 plików multimedialnych129
 
Moje podróżewięcej
24.07.2021 - 06.08.2021
 
 
04.06.2019 - 14.06.2019
 
 
21.07.2018 - 29.07.2018