Podróż do Doha minęła bardzo szybko. Nawet nie wiemy kiedy zaczęliśmy podchodzić do lądowania, a za oknem można było podziwiać katarski krajobraz. Nie powiemy by był on urozmaicony. Piach, pustynia i gdzieniegdzie drogi. Tym razem pobyt na lotnisku w Doha był symboliczny bo już po półtorej godziny siedzieliśmy w samolocie, którym lecieliśmy do Frankfurtu n/Menem.