Około 18:00 wylądowaliśmy w Europie. Tutaj czujemy się już jak w domu. Po szybkiej odprawie musięliśmy pokonać długą drogę by odebrać nasze bagaże. Bardzo długo czekaliśmy, zanim wogóle bagaże zaczęły wyjeżdżać. Trzeba przyznać, że w Bangkoku i Singapurze szło to o wiele sprawniej. Najważniejsze jednak, że bagaże w końcu zaczęły się pojawiać. Dosyć długo staliśmy pod taśmą i nic. Z lekkimi obawami obserwowaliśmy jak wyjeżdżają inne bagaże, jak ludzi dookoła taśmy ubywa, a naszych plecaków nie widać. W końcu jednak wyjechały i szybko popędziliśmy łapać nasz transfer do hotelu gdzie zostawiliśmy samochód. Tym razem poszło gładko i już o 19:30 ruszyliśmy w stronę Polski.