Do Krabi dotarliśmy po 13 czasu lokalnego. Wysadzili nas pod jakimś biurem podróży i chcieli nam wcisnąć jakiś guesthouse bez możliwości obejrzenia wcześniej pokoi. Oczywiście jak zrezygnowaliśmy to nie chcieli dać nam nawet mapy Krabi. Olaliśmy ich i sami poszliśmy w ciemno szukac noclegu. Trafiliśmy na hotel, który jak się okazało jest nowy, bardzo ładny i dobrze położony. Mimo że nie był on najtańszy to zdecydowaliśmy się na niego. To będzie nasza baza wypadowa na najbliższe dni. Wieczorem wybraliśmy się zapoznać z uliczkami Krabi. Odwiedziliśmy też nocny market, na którym trafiliśmy na tak pyszne jedzenie jak chyba nigdy dotąd. Wszystko co próbowaliśmy smakowało wyśmienicie. A próbowaliśmy sporo różnych przekąsek. Od grillowanego kurczaka poprzez lody, sajgonki, po grillowane ośmiorniczki. Posiłeni wróciliśmy do hotelu odsypiać poprzednią noc.