Po 12 jestemy w Melace. Tutaj wybieramy riksze jako najwygodniejsza do zwiedzania. Ponad 2 godziny jezdzimy malowniczymi uliczkami Melaki i sluchamy opowiesci naprawde super przewodnika. Trafil nam sie jak kurze slepe ziarno. Podziwialismy rozne dzielnice Malaki, z roznych jej okresow. A miala ona naprawde burzliwe dzieje. Byla ona pod panowaniem Portugalczykow, potem Holendrow, trafili sie tez Chinczycy, spory wplyw na Malake wywarli Hindusi. ktorzy pozostawili po sobie spory slad. Swoje dolozyli tez Brytyjczycy. Krazac z dzielnicy do dzielnicy, od jednej ulicy do drugiej widac te wszystkie rozne kultury. Nasz hotel byl naprzeciwko swiatyni indyjskiej, tuz obok byla swiatynia arabska, a jakies 50 metrow dalej buddyjska. Byly rowniez swiatynie chrzescijanskie. Wszystko razem, obok siebie, w harmonii. Taka mniej wiecej jest Melaka. Nie mamy niestety czasu szczegolowo opisywac tego co zobaczylismy najlepiej poogladac zdjecia.
Tak sie zastanwiamy czy warto bawic sie w pisanie tego bloga, czy ktos wogole to czyta? Nikt nic nie skomentuje, nikt nic nie napisze. Zdopingujcie nas czasami bo naprawde czasami juz zasypiamy nad klawiatura, ale dzielnie uzupelniamy bloga o kolejne wpisy.