Geoblog.pl    rataj    Podróże    Patagonia 2025    Wędrówka do Refugio Paine Grande
Zwiń mapę
2025
01
gru

Wędrówka do Refugio Paine Grande

 
Chile
Chile, Torres del Paine - Refugio Paine Grande
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16065 km
 
Tym razem obudziliśmy się bez budzika, tuż przed godziną 7. Nie było potrzeby nastawiania alarmu, bo na śniadanie zapisaliśmy się dopiero na 8:30. Pierwsza noc w namiocie minęła spokojnie. Noc była ciepła (około 7°C), więc nie zmarzliśmy, a dodatkowo nie było wiatru ani głośnych turystów. Dzięki temu dobrze zregenerowani mogliśmy zacząć kolejny dzień. Śniadanie, zgodnie z planem, zjedliśmy o 8:30 — było konkretne: jajecznica, szynka, salami, ser, czyli standard. W pół godziny uporaliśmy się z posiłkiem, wypiliśmy kawę i przed 10 ruszyliśmy na szlak. Trasa była już nam znana, więc nie było żadnych niespodzianek. Pierwszy kilometr był lekki, a potem zaczęło lekko padać. Nie przeszkadzało nam to w wędrówce, ale na wszelki wypadek założyliśmy na plecaki ochraniacze przeciwdeszczowe. Po przejściu połowy szlaku deszcz zupełnie przestał padać i dalej szło się już inaczej — choć nie powiem, że lepiej, bo wcześniej też było w porządku, a sam deszcz był naprawdę delikatny. W drodze powrotnej nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło, no może poza „klockiem”, który ktoś zostawił dokładnie w centralnym miejscu najlepszego punktu widokowego na szlaku. Tuż przed 14, po około 4,5 godzinach marszu, dotarliśmy do celu. Pokonaliśmy 12 km w bardzo spokojnym tempie, ale nikt nas nie poganiał i nie przejmowaliśmy się czasem spędzonym na tzw. chilloucie. Po dotarciu do Refugio Paine Grande standardowo zrobiliśmy check-in, zarezerwowaliśmy obiad na 18:00 i oddaliśmy się innym aktywnościom (piwo, rum, ładowanie powerbanków). Obiad był punktualnie o 18 i okazał się jeszcze lepszy niż ten w Refugio Grey — naprawdę nie było na co narzekać, szczególnie biorąc pod uwagę, gdzie jesteśmy i w jakich warunkach działa to schronisko. Po obiedzie przyszedł czas na przygotowania do snu i do jutrzejszego dnia, który zapowiadał się zdecydowanie bardziej wymagająco pod względem liczby kilometrów. To był moment na prysznic z gorącą wodą, naładowanie telefonów i inne drobne zajęcia. Podsumowując cały dzień — plan w 100% wykonany, pogoda dopisała, a nawet pozytywnie nas zaskoczyła. Spodziewaliśmy się większego chłodu i silnego wiatru, a tymczasem w Karpaczu w październiku bywało zimniej i bardziej wietrznie. Tutaj wiatr był umiarkowany, a temperatura około 13–15 stopni. Oby tak dalej. Przed 22 wszyscy byliśmy już w namiotach. Prognozy pogody na noc też były pozytywne — miało być około 5–7 stopni. Dodam jeszcze, że to już drugi kemping, na którym płatność kartą jest mniejszym problemem niż gotówką, mimo że w internecie wszyscy straszyli, że karty mogą nie działać.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 14% świata (28 państw)
Zasoby: 431 wpisów431 277 komentarzy277 2867 zdjęć2867 129 plików multimedialnych129
 
Moje podróżewięcej
19.11.2025 - 06.12.2025
 
 
26.07.2024 - 06.08.2024
 
 
24.07.2021 - 06.08.2021