Dzień rozpoczął się nieco później niż zwykle, bo po 7:00. Po porannym przebudzeniu zjedliśmy skromne śniadanie, bardziej w amerykańskim stylu niż europejskim, ale całkiem znośnie. Dobrą wiadomością było też to, że wreszcie dostaliśmy zaległe ręczniki. Po śniadaniu zająłem się przygotowaniami do wyjścia – kąpiel, szybkie pranie i w drogę. Nasz spacer po mieście zaczął się od tarasu widokowego, skąd rozpościerała się panorama miasta. Następnie przeszliśmy główną ulicą w stronę morza, delektując się atmosferą miasta. Nie mogło zabraknąć zakupów pamiątek, a po krótkim shoppingu zatrzymaliśmy się na kawę, by chwilę odpocząć. Po tym małym relaksie wróciliśmy do hotelu, kończąc pełen wrażeń poranny rekonesans.