Wystartowaliśmy punktualnie, kilka minut po 19. Lot minął bardzo spokojnie, a największą atrakcją były majestatyczne Andy podziwiane z okien samolotu. Obsługa na pokładzie zdecydowanie na plus — lepsza niż na trasach europejskich w Iberia. Po trzech godzinach, już po zmierzchu, wylądowaliśmy. Na bagaże musieliśmy chwilę poczekać, ale ostatecznie wszystko dotarło bez problemu. Zamówiliśmy Ubera — dwa przejazdy, każdy po około 12 000 CLP, co przy dystansie 29 km było naprawdę rozsądną ceną. Na samochód również trochę poczekaliśmy, jednak kilka minut po 23 byliśmy już w drodze. Dojazd okazał się bardzo sprawny, głównie dzięki pustym ulicom. Tuż przed północą dotarliśmy do hotelu Mercurio i zameldowaliśmy się w pokoju. Idealne i szczęśliwe zakończenie dnia.