British Airways zadbało byśmy mieli okazję porównać Jumbo Jeta z Airbusem A380. Na podróż powrotną podstawili Boeinga 747-400 czyli Jumbo Jeta. Jak tylko wsiedliśmy do samolotu i zajęliśmy nasze miejsca to padliśmy jak kawki. Przebudziliśmy się kiedy samolotem zaczęły trząść ogromne turbulencje. Kilka razy rzuciło nami to w prawo, to w lewo, to spadliśmy kilka metrów w dół. Aż się zastanawialiśmy czy takie atrakcje nie złamią naszego samolotu na pół. Na szczęście nic takiego się nie stało i powoli te niedogodności minęły. W sam raz na posiłek, jedną whisky i ponownie zasnęliśmy. Przespaliśmy praktycznie całą podróż dzięki czemu szybko nam minęło 11 godzin w samolocie. W Londynie wylądowaliśmy z kilkunastominutowym opóźnieniem z uwagi na duży ruch na lotnisku. Wykonaliśmy kilka pętli nad Londynem i dopiero wtedy samolot dotknął ziemi. Porównanie samolotów wypadło zdecydowanie na korzyść Airbusa. W sumie jednak nic dziwnego, bo to znacznie nowsza konstrukcja i zapewne rok produkcji też inny. Na Heathrow musieliśmy zmienić terminal z 5 na 3 co zajęło nam prawie godzinę, a jak dotarliśmy na miejsce to okazało się, że samolot do Warszawy ma ponad półgodzinne opóźnienie. Na szczęście już się ono nie zwiększyło i przed 9 odlecieliśmy do Warszawy.