Znowu nie pospaliśmy bo już o 6:00 wyjeżdżaliśmy w kierunku Pretorii by zwiedzić stolicę kraju. O 7:00 rano dotarliśmy na miejsce, a zwiedzanie zaczęliśmy od Union Buldings. Pospacerowaliśmy kilkadziesiąt minut po okolicznym parku podziwiając znajdujące się tam pomniki w tym ogromny pomnik Nelsona Mandeli oraz po bezpośredniej okolicy Union Buildings. Musimy przyznać, że całość wyglądała imponująco i warto odwiedzić to miejsce szczególnie, że czuliśmy się tam bardzo bezpiecznie. Stąd pojechaliśmy do centrum miasta w okolice Church Square gdzie obejrzeliśmy między innymi pomnik Krugera a następnie położony kilka przecznic dalej dom byłego prezydenta RPA (Kruger House). Kruger był prezydentem w końcówce XIX wieku i był jednym z twórców obecnego RPA. Jego imieniem nazwano słynny i największy park narodowy w RPA. O Pretorii czytaliśmy, że to miasto białych, ale jak my chodziliśmy po centrum to dookoła byli tylko czarni. Nie czuliśmy się niebezpiecznie, ale jednak było trochę dziwnie. Mieliśmy wrażenie, że wszyscy się nam przyglądają, że wszystkie oczy są na nas skierowane. Może to było tylko takie nasze wrażenie, ale nie czuliśmy się z tym komfortowo i zdecydowaliśmy się szybko ruszać dalej. Z centrum Pretorii pojechaliśmy w stronę Voortrekker Monument czyli pomnika upamiętniającego Wielki Trek, kiedy w 1834 cześć mieszkańców Kolonii Przylądkowej (okolice Przylądka Dobrej Nadziei) niezadowolonych z rządów brytyjskich zdecydowała się wyruszyć w głąb lądu szukając nowego miejsca na osiedlenie się. W pomieszczeniach pod pomnikiem było muzeum pokazujące historię oraz życie za czasów Wielkiego Treku. Spore wrażenie zrobiło na nas 15 wyszywanych przez J. W. Prinsloo obrazów przedstawiających życie podczas Wielkiego Treku. Obrazy były naprawdę spore i prezentowały się rewelacyjnie. Na zwiedzanie muzeum poświęciliśmy godzinę i około 9:45 ruszyliśmy dalej.