Po wrażeniach związanych z rekinami i po tym jak w miarę doszliśmy do siebie wyruszyliśmy w drogę powrotną do Hermanus by w ramach drugiego podejścia wypatrzeć chociażby kawałek wieloryba. Słońce grzało niesamowicie, ale twardo wpatrywaliśmy się w ocean. Na moment zrobiliśmy sobie przerwę by nasze oczy odpoczęły i zamiast wielorybów upolowaliśmy góralki. Te sympatyczne zwierzaki nie bały się nas i pozwalały robić sobie zdjęcia. Pewnie nie uwierzycie, ale są one blisko spokrewnione ze słoniami. Po przerwie wróciliśmy do obserwowania oceanu i tym razem z sukcesem. W zatoczce krążył jeden wieloryb. Nie był bardzo blisko nas wiec trzeba było się mocno przyglądać by coś dojrzeć. Co jakiś czas wystawiał ogon, grzbiet, głowę albo tryskał fontannami wody. Raz nawet wybił się ponad powierzchnię rozchlapując wodę na wszystkie strony. Cześć z jego zabaw udało nam się złapać w obiektywie. Po tych wrażeniach ruszyliśmy w dalszą podróż.