Jeszcze nie wychyliliśmy nosa poza drzwi domu, a już można powiedzieć, że mieliśmy pierwszą przygodę. Marcina nie opuszczał ból po wyrwaniu zęba w zeszłym tygodniu. Woleliśmy nie ryzykować i zaczęliśmy kombinować jakiś antybiotyk. Pomoc doraźna okazała się bardzo pomocna i można było rozpocząć kurację antybiotykową. Niestety przez tę akcję pakowanie zakończyliśmy troszkę później niż zakładaliśmy. Odbiło się to na tym, że nie było mowy o tym by chociaż odrobinę pospać przed wyjazdem. W trasę do Warszawy wyruszyliśmy dokładnie o 1:50.