Ten dzień minął nam przede wszystkim na podróży. Samolot z Vegas startował tuż przed północą dnia poprzedniego. O godzinie 4:45 miejscowego czasu wylądowaliśmy na lotnisku w Chicago. Tutaj czekaliśmy około 3.5 godziny na kolejny lot. Akurat tak wyszło, że 3.5 godziny to trochę dużo na siedzenie na lotnisku oraz zdecydowanie za mało na wybranie się do centrum miasta czy pod halę United Center. Szkoda, bo zrobić sobie zdjęcie pod pomnikiem Michaela Jordana to by było coś. Może się jeszcze kiedyś uda. O 8:35 wystartowaliśmy do Burlington w stanie Vermont gdzie wylądowaliśmy po 11:30 skąd nas odebrała ciocia i pojechaliśmy do Mount Holly do cioci i wujka na tę spokojniejszą część naszego urlopu. Tego dnia było już tylko odpoczywanie w domu, aż do samego wieczora.