Tym razem pobudka była o godzinie 8. Po wczorajszym deszczu nie było już ani śladu, była tylko poranna delikatna mgiełka, która szybko ustąpiła i słońce na dobrze zagościło na niebie. Było tak ciepło, że po Bostonie chodziliśmy w koszulkach z krótkimi rękawami. Nawet żałowaliśmy, że mamy długie spodnie. Po półgodzinnej jeździe pociągiem o 10:30 rozpoczęliśmy zwiedzanie. Po kupieniu biletów na Boston Duck Tour (35$/os.), poprzez Quincy Market udaliśmy się w stronę New England Aquarium. Pierwszą atrakcją w Aquarium był pokaz filmu w pobliskim IMAX (27.95$/os). My wybraliśmy film Shark 3D i byliśmy pod wrażeniem tego co zobaczyliśmy. W samym akwarium mieliśmy okazję podziwiać wiele różnych wodnych stworzeń. Były ogromne ilości najróżniejszych ryb, meduz, koników morskich, krabów, żab. Podglądaliśmy też pingwiny, foki czy lwy morskie. W specjalnym basenie była okazja dotknąć prawdziwego rekina i płaszczkę, z której oczywiście skorzystaliśmy. Prosto z akwarium pojechaliśmy Duck Tour, czyli na przejażdżkę amfibią po ulicach Bostonu oraz po Boston Harbor. Na początek była 40 minutowa rundka po ulicach i podziwialiśmy w większości miejsca, które odwiedziliśmy już wczoraj, a następnie wjechaliśmy do wody by odbyć 50 minutowy rejs po zatoce podczas, którego podziwialiśmy Boston od strony zatoki. Po tych atrakcjach piechotą udaliśmy się w stronę Beacon Hill i Prudential Center. Beacon Hill to bardzo urokliwa dzielnica Bostonu, pełna przyjemnych kamienic, ceglanych chodników, brukowanych uliczek, uroczych restauracji i gazowych latarni. Nam do gustu szczególnie przypadła uliczka Acorn. Poza tym w dzielnicy tej pod adresem Beacon 84 znajduje się funkcjonująca cały czas knajpka Chears, znana z serialu o tej samej nazwie. Nie odmówiliśmy sobie i na chwilkę zaglądnęliśmy do środka. Jedną z ostatnich tego dnia atrakcji była wizyta na placu pod kościołem św. Trójcy, z którego mieliśmy doskonały widok na Prudential Center, na bibliotekę publiczną oraz na kościół. Ponieważ dzień powoli się kończył, zmęczenie coraz bardziej dawało się we znaki i odwiedziliśmy już wszystkie zaplanowane atrakcje to powoli kierowaliśmy się już w stronę dworca. Idąc przez park Boston Common, zrobiliśmy sobie krótką przerwę na małą przekąskę. Przy okazji mogliśmy poobserwować biegające po parku wiewiórki. Było ich bardzo dużo i nie uciekały przed ludźmi. Moglibyśmy tak jeszcze długo siedzieć i się im przyglądać, ale trzeba było się spieszyć na pociąg do Canton (5.25$/os). Spóźnienie nie wchodziło w grę bo pociągi tutaj jeżdżą bardzo punktualnie.