Geoblog.pl    rataj    Podróże    Azja 2010 - Tajlandia, Kambodża, Singapur, Malezja    Ao Nang - lodzia na cztery wyspy
Zwiń mapę
2010
09
lis

Ao Nang - lodzia na cztery wyspy

 
Tajlandia
Tajlandia, Ao Nang
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14566 km
 
Dzien zaczal sie od wynajecia skutera, ktorym mielismy zamiar wybrac sie do Ao Nang gdzie bylismy umowieni z poznanymi dzien wczesniej Asia i Radkiem z Tarnowa. O 8:00 otwierali biuro, w ktorym planowalismy za 150 bathow (okolo 15 zl) na dzien wynajac skuter. Kilka minut po 8 skuter juz stal gotowy do jazdy pod naszym hotelem. Wyruszylismy po 8:30 w droge. Po drodze trzeba bylo jeszcze wlac paliwo, ale potem juz prosto ze stacji ruszylismy w umowione miejsce. Niestety 2 razy pomylilismy droge i zamiast 20km wyszlo nam ponad 30km. Na 9:00 sie nie udalo dotrzec wiec znajomi musieli niestety poczekac ponad pol godziny za nami. W Ao Nang na 6 osob (wraz z poznana para Finow) wynajelismy tzw lodz dlugorufowa, ktora poplynelismy odwiedzic pobliskie rajskie wysepki. Jako pierwsza odwiedzilismy Poda Island, gdzie wygrzewalismy sie na plazy i kapalismy w lazurowej wodzie. Kolejna wyspa byla malutka Tub Island, ktora laczy sie piaszczysta mierzeja z wieksza Chicken Island. Niestety poziom morza byl za wysoki i mierzeja byla pod woda. Jako ostatni punkt programu odwiedzilismy plaze Phranang Cave. Znowu bylo pluskanie sie w wodzie i plazowanie. Po poludniu wrocilismy do Ao Nang, gdzie korzystajac z uprzejmosci Asi i Radka wskoczylismy do basenu przy ich hotelu. Poniewaz tuz obok byla budowa to udalo nam sie zaobserwowac ciekawa rzecz. Kobiety ma budowie wykonuja tu najciezsze pracy. Widzielismy kobiety pracowicie kopiace lopata rowy czy noszace worki cementu. To sie nazywa rownouprawnienie. Po basenie wybralismy sie cos zjesc do restauracji. Spokojnie jedlismy sobie obiad, gdy w lokalu zaczelo sie jakies zamieszanie. Okazalo sie, ze beda tu krecic sceny do jakiegos filmu czy serialu. Postanowilismy zostac dluzej i zobaczyc co z tego wyniknie. O malo co nie zalapalismy sie do rol drugoplanowych. Ekipa filmowa zaangazowala turystow ze stolika obok. My obejrzelismy kilka dubli i poszlismy na miasto. Niestety dosyc mocno zaczal padac deszcz. Poniewaz robilo sie ciemno to nie bylo wyjscia i wypadlo nam wracac skuterkiem w deszczu. Ubralismy zabrane na wszelki wypadek peleryny przeciwdeszczowe i ruszylismy w droge. Tym razem juz nie bladzilismy, ale i tak dotarlismy do Krabi inna droga niz planowalismy. Na miejscu bylismy po 45 minutach. Nasze peleryny zdaly egzamin bo poza butami cala reszte mielismy sucha. Deszcz przestal padac, ale bylo juz pozno wiec poza mala kolacja (nalesnik z bananem) na dluzsze spacery po miescie juz nie mielismy ochoty.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 11.5% świata (23 państwa)
Zasoby: 365 wpisów365 277 komentarzy277 2348 zdjęć2348 129 plików multimedialnych129
 
Moje podróżewięcej
24.07.2021 - 06.08.2021
 
 
04.06.2019 - 14.06.2019
 
 
21.07.2018 - 29.07.2018