Geoblog.pl    rataj    Podróże    Spitsbergen 2024    Lodowiec Ebba
Zwiń mapę
2024
30
lip

Lodowiec Ebba

 
Svalbard
Svalbard, Lodowiec Ebba
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3246 km
 
Przez załadowaniem się na ponton ze względów bezpieczeństwa każdy musiał założyć specjalny kombinezon wypornościowy oraz kapok. Ponieważ liczba kombinezonów była ograniczona to cała grupa została podzielona na 3 mniejsze 5 osobowe grupki, które płynęły na drugi brzeg. Ja byłem w pierwszej grupie i potem czekałem na resztę. Przeprawa jednej grupy trwała około 20-25 minut w tym czas na ubranie i zdjęcie kombinezonów. O 12:15 wszyscy byliśmy już na drugim brzegu i po zabezpieczeniu pontonu ruszyliśmy na trekking. Najpierw udaliśmy się wzdłuż brzegu do Scotte Hytta czyli domku zbudowanego ponad 100 lat temu przez Szkotów, który w latach 80-tych oraz 2004-2009 był bazą UAM w Petuniabukta. Nasz przewodnik Grzegorz przedstawił nam historię tego budynku oraz uraczył nas barwnymi opowieściami o początkach badań realizowanych z tej lokalizacji. Następnie ruszyliśmy w górę doliny w kierunku lodowca. Marsz z początku bardzo przyjemny bo szliśmy po tundrze niczym po dywanie, jednak powoli przekształcał się w coraz to bardziej wymagające pokonywanie strumieni lub wyschniętych koryt strumieni, którymi woda spływała z ciągnących się z obok gór. Po drodze trafiliśmy na Wydrzyka, ptaszka który miał gniazdo na naszej trasie i prawie w nie weszliśmy. W związku z tym samica chcąc bronić młode atakowała naszą grupę. Ponieważ atakuje ona najwyższy punkt to aby nie ucierpieć musieliśmy przez moment iść z uniesionymi ponad głowę kijkami trekkingowymi. Było to ciekawe doświadczenie. Po 2.5 godzinach marszu i pokonaniu około 5km dotarliśmy do miejsca gdzie znajdowało się czoło lodowca czyli fachowo mówiąc do moreny czołowej. Aktualnie nie ma tam już widocznego lodu, jest tylko tzw martwy lód przykryty grubą warstwą kamieni. Formalnie nie jest to początek lodowca gdyż martwy lód się nie przesuwa. By dotrzeć do lodu musieliśmy pokonać jeszcze sporo dystansu po morenie i rozpoczęliśmy wspinaczkę po tych kamieniach obserwując jednocześnie wypływającą spod lodowca rzekę. Po pokonaniu kilkuset metrów zrobiliśmy chwilę przerwy i tutaj zapadła decyzja by się rozdzielić. Część ekipy postanowiła zawrócić w kierunku pontonu, a pozostali ruszyli jeszcze w górę do formalnego początku lodowca czyli do granicy widocznego lodu. Zajęło nam to dodatkową godzinę. Na lodowcu zatrzymaliśmy się na chwilę by zrobić zdjęcia oraz ukruszyć odrobinę lodu, który trafił do termosu by wieczorem móc spróbować rumu z tym z lodem. Do celu łącznie było tylko 7,6 km, ale trudność trasy z uwagi na nierówne i nie zawsze stabilne podłoże była naprawdę wysoka. Droga powrotna łącznie z odczytywaniem danych ze stacji pomiarowych zajęła nam niecałe 3h i po 19 pontonami wróciliśmy do bazy. Cała trasa zajęła nam 6h 45 minut i pokonaliśmy 14.5 km. Wieczorem w bazie najpierw była kolacja czyli pulpety z sosem, a potem nie działo się wiele, bo większość była zbyt zmęczona na dodatkowe atrakcje. Przed północą poszliśmy spać.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 13% świata (26 państw)
Zasoby: 389 wpisów389 277 komentarzy277 2484 zdjęcia2484 129 plików multimedialnych129
 
Moje podróżewięcej
26.07.2024 - 06.08.2024
 
 
24.07.2021 - 06.08.2021
 
 
04.06.2019 - 14.06.2019