Gorączka złota na ziemi Kłodzkiej

Po bardzo smacznym hotelowym śniadaniu, kilka minut przed godziną 9 ruszyliśmy w kierunku Polski, a konkretnie w stronę Kłodzka. Droga do Polski minęła bardzo spokojnie z krótkim postojem na zakupy w czeskim Penny. Granicę przekroczyliśmy bez żadnych kolejek w Boboszowie i skierowaliśmy się w kierunku Złotego Stoku by odwiedzić Kopalnię Złota. Byliśmy tu już w 2013 roku i bardzo nam się podobało. Teraz postanowiliśmy wybrać się ponownie by Marysia mogła również zobaczyć tę atrakcję. Około godziny 13 zostawiliśmy auto na parkingu. Nie odbyło się to bez problemów z uwagi na zapełnione prawie w 100% parkingi. Kiedy już dotarliśmy do kasy to stanęliśmy przed wyborem, na które opcje zwiedzania sie zdecydować. Ostatecznie wybraliśmy pakiet srebrny (Kopalnia Złota + Średniowieczna Osada) w cenie 48 zł od osoby, Marysia jako maluszek weszła bezpłatnie. Już w domu krążąc po stronie www Kopalni Złota dowiedzieliśmy się, że bezpłatnie wchodzą dzieci do lat 4. Marysia była bardzo szczęśliwa i nie mogła się już doczekać zwiedzania. Wcześniej już jej powiedzieliśmy, że będzie jechać kolejką i to tego nie mogła się już doczekać. Jeszcze zanim pojawił się przewodnik dokładnie obejrzała i nawet przymierzyła się do kolejki stojącej przed kopalnią. Zwiedzanie zaczęliśmy po kilku minutach w około 30 osobowej grupie. W kopalni jest dosyć chłodno w porównaniu z temperaturą na zewnątrz dlatego warto pamiętać o długim rękawie. Opowieści przewodnika podobnie jak poprzednio były pełne humoru i było dużo ciekawostek zarówno dla dorosłych jak i dla maluchów. Trasa prowadziła przez Sztolnię Gertrudy z wieloma postojami na barwne opowieści przewodnika. W porównaniu z ostatnią wizytą opowieści były troszkę inne i jeśli dobrze kojarzymy to nową atrakcją jest hologram Gertrudy szukającej swojego męża. Po wyjściu z korytarzy kopalni był jeszcze 5-10 minutowy spacer do wejścia do Sztolni Czarnej, gdzie podziwialiśmy podziemny wodospad i w końcu dotarliśmy do podziemnej kolejki, której to Marysia już się nie mogła doczekać. Miejsc dla wszystkich wystarczyło, posłusznie wsiedliśmy do wagoników zgodnie z sugestiami przewodników, maszynista dał sygnał do odjazdu i po chwili naprawdę głośnej jazdy po wysłużonych torach wyjechaliśmy kolejką na powierzchnię. Zwiedzanie kopalni zajęło około 45 minut. Po kopalni czekała na nas jest jeszcze jedna ciekawostka czyli Średniowieczna Osada Górnicza. To bardzo dokładnie odtworzona osada górnicza, w której bardzo wiernie odtworzono w skali 1:1 różne średniowieczne urządzenia pomocne w pracy w kopalni. Podziwialiśmy tu takie kolosy jak 15-metrowy kierat, 3-tonowe koło deptakowe, dźwig ręczny (wielokrążek) czy wiatrak. Była również sekcja z replikami urządzeń zaprojektowanych przez Leonardo da Vinci. Na samym końcu była jeszcze wizyta w chacie kata oraz przejście tunelem strachu. Całość była bardzo ciekawie zaaranżowana, zwiedzanie z przewodnikiem, który bardzo ciekawie opowiada o różnych maszynach. Dzięki temu możemy poznać jak wyglądały początki wydobycia złota oraz poznać działanie maszyn ułatwiających pracę górnikom. Wszystkie maszyny są sprawne i mogliśmy samodzielnie przekonać się jak działają. Marysia jako jedna z ochotników dała się zatrudnić do pracy przy kieracie, a Marcin przez kata został zakuty w dyby. Na szczęście było to tylko na chwilę i wszyscy mogliśmy opuścić osadę. Łącznie zwiedzanie w Złotym Stoku zajęło nam prawie 4 godziny, a pierwotnie planowaliśmy, że będą to około 2 godziny. Było tak fajnie, że nie wiedzieliśmy kiedy ten czas minął.

Zdjęcia (7)

Komentarze (1)