Ten dzień spędziliśmy na miejscu. Nie jeździliśmy nigdzie samochodem. To był dzień czwartych urodzin Marysi. Zaczęliśmy od basenu gdzie był tort, dmuchanie świeczek i śpiewanie „Sto lat”. Po szaleństwach basenowych przyszła kolej na krótką drzemkę i wybraliśmy się nad Adriatyk na plażę. Dzień zakończyliśmy kolacją w naszym lokalu, która przeciągnęła się do 22, a na sam koniec jeszcze był basen. Wydawałoby się, że po dniu pełnym wrażeń wszyscy szybko zasną mocnym snem. Niestety Jubilatkę dopadły problemy żołądkowe i była ciężka nieprzespana noc. Na szczęście rano już było trochę lepiej.