Po około 40 minutach jazdy drogą Papieża Jana Pawła II dotarliśmy do Trogiru. Auto zostawiliśmy tuż przy dworcu autobusowym (15 kn/h) i ruszyliśmy pokrążyć po malowniczych uliczkach Trogiru. Przy okazji były jeszcze obiecane lody, a następnie zanim dotarliśmy do nadbrzeża trochę pobłądziliśmy w labiryncie krętych uliczek. W końcu udało się dotrzeć do celu gdzie mogliśmy podziwiać łodzie stojące w porcie. Niektóre z nich warte z pewnością grube miliony euro. Po tych atrakcjach wróciliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Omiš. Po drodze zatankowaliśmy samochód, zrobiliśmy najpilniejsze zakupy i jeszcze zjedliśmy co nie co w centrum Omiš. Przy okazji wymieniliśmy euro na kuny i tutaj uwaga. Uważajcie na oferowane kursy - potrafią być zbójeckie. Kurs realny to około 7.30 kun za 1E, ale w pierwszym punkcie wymiany walut oferowali jedynie 6.07 kun za 1E. Widać próbują łapać nieświadomych turystów. Na całym świecie jest tak samo. Posileni wróciliśmy do naszego pensjonatu. O dziwo podróż powrotna odbyła się już bez stania w korkach.