Tym razem była bardzo wczesna pobudka by o 6 wyruszyć już w kierunku Tsitsikamma National Park. Droga (płatna 43 RND) zajęła nam niecałe 1.5 godziny i o 7:20 wjechaliśmy na teren parku płacąc 90 RND za osobę. Kilka minut przed 8 wyruszaliśmy już na szlak Mouth Trail. Po przejściu około 1km drewnianymi pomostami dotarliśmy do miejsca zwanego Suspension Bridge od przewieszonych przez rzekę i zatoczki wiszących mostów. Wyglądało to naprawdę fajnie i sporo czasu spędziliśmy na robieniu zdjeć. Byliśmy prawie sami na szlaku więc mogliśmy robić wiele rożnych ujęć. Szkoda tylko, że nie było słońca bo zdjęcia mogły by być jeszcze lepsze. Po pokonaniu mostu przez rzekę pomaszerowaliśmy jeszcze w stronę punktu widokowego, ale nas nie zachwycił. Wróciliśmy na parking a całość zajęła nam 1:45. Po szybkim przeorganizowaniu plecaków ruszyliśmy w stronę szlaku Otter Trail (szlak wydr). To dostępna dla turystów jednodniowych 3 kilometrowa cześć 5 dniowego i 42.5 kilometrowego szlaku uznawanego za jeden z najciekawszych na świecie. Podchodziliśmy do tych zapowiedzi z dystansem, ale to co zobaczyliśmy nas mile zaskoczyło. Szlak po ok 1km ścieżki prowadzonej w lesie zmienił się na szlak biegnący po skałach. Pogoda się zmieniła na pełne słońce więc widoki były niesamowite. Do tego satysfakcja z pokonywanych kolejnych metrów była przeogromna. Jedyny "minus" był taki, że co chwilę trzeba było się zatrzymywać by zrobić zdjęcia. Nie mówiąc już o tym ile czasu będzie teraz potrzebne na ich przejrzenie :) Ok, koniec żartów. Zdecydowanie szlak jest wart ocen, które mu się wystawia i koniecznie trzeba go odwiedzić. Nawet kosztem Mouth Trail. Na końcu trasy dochodzi się do wodospadu, w którym można skorzystać z kąpieli. My nie skorzystaliśmy. Całość czyli 3km w obie strony zajęła nam 3h i po dotarciu do samochodu ruszyliśmy dalej. Naszym kolejnym celem był most Bloukrans znajdujący się 216m nad poziomem gruntu/wody. Podobno jest to najwyższy na świecie most, z którego można skakać na bungy. My nie zamierzaliśmy skakać (może następnym razem), ale rozważaliśmy tzw Bridge Walk czyli spacer po podwieszonym pod mostem pomoście. Niestety trwało to dosyć długo i skomplikowałoby nasze kolejne plany. Ograniczyliśmy się do podglądania skaczących i pamiątkowej fotki. Po tych atrakcjach ruszyliśmy w stronę Oudtshoorn na nasz nocleg. Po drodze będąc w Knysnie zrobiliśmy jeszcze zakupy na wieczornego grilla i korzystając z pięknej pogody odwiedziliśmy jeszcze raz Waterfront. Do Oudtshoorn dotarliśmy około 19, tuż przed zachodem słońca i po zorganizowaniu ostatnich niezbędnych sprzętów (podpałka i zapałki) konsumowaliśmy naszego grilla. Na koniec dnia wybraliśmy się jeszcze na nocny spacer po Oudtshoorn by pooglądać gwiazdy. Teraz możemy potwierdzić, że na tej półkuli są zupełnie inne gwiazdozbiory. Wielkiej Niedźwiedzicy nie udało nam się wypatrzeć.