To nasz ostatni dzień w Cape Town. Po śniadaniu, spakowaniu się skorzystaliśmy kolejny raz z uprzejmości naszego gospodarza w Altona Lodge i zadzwoniliśmy do Sharklady. Tym razem udało się porozmawiać i dowiedzieliśmy się, że obecnie pogoda nie pozwala na nurkowanie i może za 2-3 dni będzie to możliwe. Dla nas czekanie ma pogodę to nie było rozwiązanie bo kolejne atrakcje z naszego planu musiały by zostać usunięte. Umówiliśmy się, że zdzwonimy się kolejnego dnia. Po załatwieniu spraw organizacyjnych ruszyliśmy kontynuować zwiedzanie. Opuszczając Cape Towm zauważyliśmy bardzo ciekawe znali na autostradzie informujące o "Slown down when you see pedestrians" ("zwolnij jak zauważysz przechodniów") i to na 4-pasmowej autostradzie. To by wyjaśniało duże ilości ofiar wypadków wśród pieszych. Wracając do zwiedzania to naszym celem była winnica Groot Constantia. Za 25 RND od osoby wybraliśmy się na zwiedzanie wraz z przewodnikiem tej ponad 300-letniej winnicy. Wycieczka trwała ponad pół godziny, po których za odpowiednią opłatą można było się wybrać ma degustacje win. My z racji tego, że musieliśmy prowadzić samochód się nie zdecydowaliśmy. Prosto z winnicy pojechaliśmy do Muizenberg będącego mekką surferów i słynącego z bardzo ciekawych budek dla surferów na plaży. Po szybkich zakupach w supermarkecie gdzie mieliśmy wrażenie, że jesteśmy jedynymi białymi w okolicy ruszyliśmy na wschód wzdłuż wybrzeża opuszczając okolice Cape Town.