Po wspinaczce przyszedł czas na planowane wcześniej foki. W tym celu udaliśmy się do Haut Bay by za 80 RND od osoby popłynąć na godzinny rejs w stronę Duiker Island, która na swój dom wybrały foki. Zanim tam popłynęliśmy odwiedziliśmy jeszcze miejscowy targ z lokalnymi wyrobami. Pewności nie mamy, ale nie wyglądały na Made in China. Jeszcze zanim odbiliśmy od brzegu dodatkową atrakcją był pokaz jednego z miejscowych, który ku uciesze turystów karmił foki trzymając rybę w zębach. Po takim wstępie ruszyliśmy w stronę foczek. Były ich tam ogromne ilości co mamy nadzieję widać też na zdjęciach. Foczki były wszędzie: śpiące na skałach, goniące się po skałach czy pływające w morzu. Były bardzo pocieszne, ale jednocześnie trzeba przyznać, że zapach nie był najprzyjemniejszy. Nam bardzo się podobało i polecamy tę atrakcję. Cała wycieczka trwała 60 minut, po których ruszyliśmy dalej. Na moment zatrzymaliśmy się jeszcze przy śnieżnobiałych wydmach w Hout Bay i po tym pożegnaliśmy się z tą uroczą mieściną.