Mimo wielkiego zmęczenia po krótkim odświeżeniu się wyruszyliśmy zrobić krótki rekonesans na mieście. Zaczęliśmy od wymiany dolarów w polecanym przez właściciela hotelu punkcie. Wyposażeni w lokalną walutę ruszyliśmy na spacer wzdłuż wybrzeża Atlantyku. Po drodze mijaliśmy kilka ciekawych instalacji artystycznych. Spacerując dotarliśmy do Victoria & Alfred Waterfront. To wyremontowane nadbrzeżne portowe służy obecnie jako miejsce rozrywki dla całej rzeszy turystów i nie tylko, a znajdziemy tam niezliczone ilości restauracji, kawiarni, klubów czy galerii handlowych. Na spacerowaniu po Cape Town upłynęło nam ponad 2 godziny, a wracając do hotelu mijaliśmy jeszcze stadion piłkarski zbudowany na Mistrzostwa Świata w 2010 roku. Na koniec dnia wybraliśmy się na poszukiwanie jakiegoś marketu spożywczego gdzie byśmy mogli się zaopatrzyć w niezbędne na kolejne dni artykuły. Nie była to łatwa sprawa gdyż większość sklepów jest tu otwarta do 16 czy 17, a na zegarku zbliżała się 21. Na szczęście udało się namierzyć galerię Canal Walk czynną do 22. By do niej dotrzeć musieliśmy pokonać ponad 10 km, ale nie mieliśmy wyboru. Zaopatrzeni i najedzeni wróciliśmy do hotelu.