Kuba jest rewelacyjnym krajem do podróżowania. Cały czas się zmienia. Reformy wprowadzane przez rząd Raula Castro pozwalające na prowadzenie prywatnej działalności powodują, że co roku Kuba jest inna. Jak ktoś chce jechać to jak najszybciej bo coraz bardziej upodabnia się do innych państw.
Na Kubie wszystko dzieli się na tę część dla turystów i tę część dla mieszkańców. Są oddzielne waluty, są dzielnice po których widać, że są turystyczne i te do których turysta rzadko zagląda. Ta dla turystów jest ładna, kolorowa, wyremontowana i większość jest tam w CUC przez co jest bardzo drogie dla przeciętnego mieszkańca. Ta część dla obywateli Kuby jest najczęściej kolorowa, ale wyblakła, nieremontowana, często z walącymi się domami. Ulice są nierówne i samochodów prawie na nich nie ma. Sklepy są tam szare i kiepsko zaopatrzone, ale są tanie bo płaci się w nich kubańskimi peso. Podobnie podzielone jest społeczeństwo. Ktoś kto ma pracę związaną z ruchem turystycznym ten jest w raju. Ma możliwość zarobienia kilku, kilkunastu CUC dziennie, co przy średnich kubańskich zarobkach wynoszących około 25 CUC jest kwotą ogromną. Dzięki temu na Kubie można spotkać Kubańczyków dobrze ubranych, w markowe ciuchy, obwieszonych biżuterią, ale z drugiej strony jest jeszcze ta część społeczeństwa, dla której nasza stara przechodzona koszulka, czy długopis stanowi ogromną wartość. Mimo tego Kubańczycy są bardzo przyjaźni, bardzo pomocni i praktycznie zawsze są szczęśliwi i uśmiechnięci. Nigdzie na ulicach nie widzieliśmy osób pijanych mimo, że rum łatwiej kupić niż wodę mineralną.
Kuba jest krajem bardzo bezpiecznym. W trakcie naszej podróży ani razu nie poczuliśmy się zagrożeni, a krążyliśmy również poza miejscami typowo turystycznymi. Przy tak niskich zarobkach ludzie muszą kombinować by przeżyć od pierwszego do pierwszego. Wygląda to bardzo podobnie do sytuacji jaką mieliśmy kiedyś w Polsce. Państwo udaje, że płaci, a obywatele udają, że pracują.
Wiele ludzi w swoich relacjach ostrzega przed jineteros czyli naciągaczami, którzy są bardzo namolni i próbują turystom sprzedać nocleg, taksówkę, obiad czy kolację w restauracji, pamiątki czy inni produkty/usługi. Nas też bardzo często zaczepiali tacy ludzie, ale zwykłe i grzeczne "no gracias" wystarczyło by zakończyć temat i iść dalej. Nie mieliśmy obawy by podejść do stoiska z pamiątkami i je po prostu pooglądać czy nawet "pomacać". Zawsze bez problemu mogliśmy w spokoju odejść bez dokonywania zakupów. Pod tym względem w porównaniu z krajami arabskimi jest na Kubie rewelacyjnie.
Nie ma problemów jeśli nie zna się hiszpańskiego. My nie mieliśmy z tym żadnych problemów. Nawet jeśli chwilami był problem z porozumieniem się to nie dezorganizowało to naszych planów. Niemniej bardzo żałujemy, że nasza znajomość hiszpańskiego jest jaka jest, bo chętnie by się porozmawiało z normalnymi ludźmi. Z tymi, u których się mieszkało, z tymi spotkanymi na ulicy by jeszcze lepiej poznać ich życie.
Samochodów na Kubie jest bardzo mało. Raz, że dla przeciętnego obywatela są bardzo drogie w zakupie, a dwa są również bardzo drogie w utrzymaniu. Skoro litr paliwa kosztuje około 1 CUC, to za jedną pensję da się kupić 25 litrów. Przyznacie, że troszkę mało. Stąd jest tak, że jak ktoś już ma samochód to ten samochód musi na siebie zarabiać.
Nie ma problemów z dostępnością towarów na Kubie. To nie jest tak, że Kuba wprowadziła embargo i nic nie chce kupować. To USA je wprowadziło i to USA nie chcą nic Kubie sprzedawać. Nie ma jednak problemu, by kupić zachodnie czy nawet amerykańskie produkty, który zostały dostarczone na Kubę z innych krajów niż USA. Nawet chyba najbardziej amerykański produkt taki jak Coca-Cola jest powszechnie dostępny. My widzieliśmy również wiele polskich towarów, np. środki higieniczne Bella.
Jest za to duży problem z internetem. Jego dostępność dla obywateli kubańskich jest bardzo mocno ograniczana przez co w domach praktycznie go nie mają. Można korzystać z niego w nielicznych kawiarenkach internetowych, ale jest on bardzo kiepskiej jakości (modem telefoniczny), a do tego jest bardzo drogi bo kosztuje 6 CUC za godzinę. Z tego właśnie powodu nasz blog spisywaliśmy na Kubie, ale opublikowaliśmy go dopiero w Polsce.
Bardzo gorąco polecamy wszystkim wizytę na Kubie, ale w tej prawdziwej. Nie w kurortach i na plażach Varadero. Turyści często przylatują do Varadero, spędzają tydzień w hotelu i wracają do Europu z przekonaniem, że byli w raju. Kuba szczególnie dla jej mieszkańców takim rajem nie jest i warto poznać przede wszystkim tę prawdziwą Kubę poza drzwiami hotelu. Nawet jeśli jest ona specjalnie kolorowana dla turystów. My mamy świadomość, że tę prawdziwą Kubę jedynie liznęliśmy, że jazda kubańskimi autobusami to zapewne przeżycie samo w sobie. Niestety czas mieliśmy ograniczony i nie ryzykowaliśmy korzystania z bardziej awaryjnej i niepunktualnej komunikacji lokalnej. Podsumowując zatem, kto tylko może, kto się odważy niech jedzie na Kubę. W cenie dwutygodniowych wakacji w Varadero, może mieć dwutygodniową wielką przygodę na całej wyspie, od wschodu do zachodu. My jeszcze nie podliczyliśmy wszystkiego, ale całość z przelotami i wydatkami na Kubie zmieści się poniżej 11 tys PLN.
Dodatkowo załączamy przykładowe ceny na Kubie:
- mała pizza 5-10 peso
- kanapka z szynką i serem 5-10 peso
- butelka wody mineralnej 1.5l 0,7-1 CUC
- butelka napoju gazowanego 1.5l 1.5 CUC
- puszka napoju gazowanego 0.35l 0.5 CUC
- puszka Coca-Cola 0.35l 1 CUC
- puszka piwa 0.35l 1 CUC
- rum Havana Club Blanco 1l 5.20 CUC
- mohito, cuba libre 2-3 CUC
- obiad z restauracji z napojami 10-15 CUC
- obiad na casa particulare z napojami 8-10 CUC
- casa particulare Hawana 25-30 CUC
- casa particulare poza Hawaną 15-20 CUC
- taxi po Hawanie 3-5 CUC
- pływanie z delfinami 45 CUC
- pokaz z delfinami 8 CUC
- drobne drewniane pamiątki 2-5 CUC
- opłata wyjazdowa 25 CUC