Marcin obudził się już przed 6 i wybrał się na krótki spacer po mieście by zrobić poranne zdjęcia jeszcze przed śniadaniem, na które umówiliśmy się z gospodarzami na 7:00. Bardzo szybko zleciało ponad 50 minut spacerowania i z lekkim spóźnieniem usiedliśmy do śniadania. Zaraz po śniadaniu ponownie wyruszyliśmy do miasta by zatroszczyć się o kolejne bilety na autobus Viazul. Niestety będąc już tuż przed dworcem zorientowaliśmy się, że nasze paszporty są u właścicieli naszej casy. Muszą oni każdego gościa spisywać z paszportu i codziennie rejestrować ten fakt w urzędzie. Jednak co komuna to komuna. No więc zanim jeszcze dotarliśmy do dworca Viazul wiedzieliśmy, że biletów z powodu braku paszportów niestety nie kupimy. Stwierdziliśmy, że zrobimy chociaż rozpoznanie, które skończyło się tym, że postaliśmy chwilę przed pustym okienkiem, na którym nawet nie żadnej informacji dlaczego jest zamknięte. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Tuż obok dworca obejrzeliśmy fortecę La Punta oraz z samego końca Maleconu mieliśmy doskonały widok na El Yunque. Wracając do casy odwiedziliśmy biuro podróży infotur gdzie obiecano nam, że mimo braku paszportów zarezerwują nam miejsce w autobusie. Uspokojeni odwiedziliśmy jeszcze katedrę, w której znajduje się krzyż przywieziony ponad 500 lat temu przez Kolumba na Kubę, a następnie szybko wróciliśmy do casy by o 9 wspólnie z naszymi nowymi znajomymi wyruszyć na wycieczkę za miasto.