Kudowa-Zdrój - pijalnia wód zdrojowych

Siedemnasta godzina to dla nas to za wczesna pora by kończyć dzień. Właśnie dlatego wróciliśmy jeszcze do Kudowy-Zdrój by poznać troszkę klimaty jakie nas będą czekały w wieku emerytalnym. Mamy jeszcze do tego około 30 lat (no chyba, że nasz rząd coś jeszcze pozmienia), ale zawsze warto zrobić rozpoznanie. Poza tym Kudowa-Zdrój to bardzo ciekawe miasteczko i chcieliśmy je lepiej poznać. Mimo krótkiego czasu jaki mieliśmy do dyspozycji w Kudowie udało nam się zaliczyć spacer, który rozpoczęliśmy od wizyty w Pijalni wód zdrojowych. Spróbowaliśmy w niej dwóch wód źródlanych (Marchlewski i Śniadecki). Musimy przyznać, że nie są one najsmaczniejsze, ale skoro są to wody lecznicze to nie oczekiwaliśmy cudu. W końcu lekarstwo nie musi być dobre. Po wypiciu po pół kubka poczulismy się tak zdrowi, że pełni sił ruszyliśmy kontynuować nasz spacer po Kudowie. Odwiedziliśmy Park Zdrojowy na końcu, którego dotarliśmy do Stawu Zdrojowego. Co ciekawe oprócz pływających kaczek i ryb mieliśmy okazję pooglądać szczura walczącego z wczęśniej wymienionymi o kawałki pieczywa rzucane przez kuracjuszy czy turystów. Na drugim końcu Parku, tuż przy ulicy Zdrojowej znajdował się bardzo ciekawy Ogród Muzyczny. Tutaj zakończyliśmy naszą krótką wizytę w Kudowie Zdrój. Dzień zbliżał się do końca. Zrobiliśmy jeszcze "małe" zakupy (krata czeskiego piwa) w Czechach i udaliśmy się na tradycyjny już obiad w "Karczmie U KOWALA" w Wambierzycach. To nasza kolejna wizyta w tym lokalu. Polecamy wszystkim skorzystać i spróbować żurek w chlebie czy pierogi ruskie. To był ostatni punkt programu na ten dzień, wróciliśmy do naszej agroturystyki w Ścinawce Górnej na zasłużony odpoczynek.

Zdjęcia (6)

Komentarze (0)