Niestety dotrzeć do Brzeska na 20:30 się nie udało. Zadecydowały o tym dwie sprawy. Kolejka do punktu poboru opłat na autostradzie tuż przed Krakowem oraz zamknięty zjazd na Brzesko na autostradzie A4. To sprawiło, że zmuszeni byliśmy zmienić plany, co wcześniej braliśmy już pod uwagę i zgodnie z umową zawieźć naszego pasażera bezpośrednio do Nowego Sącza. Obiektywnie musimy przyznać, że Nowy Sącz to bardzo sympatyczne i miłe miasteczko. Jadąc przez centrum aż było nam żal, że nie dysponujemy nadmiarem czasu i nie możemy zatrzymać się choć na chwilę. Przed nami było jeszcze ponad 200km drogi do celu. I to górskimi drogami.