Przed 8 dotarliśmy do miejscowości Biograd na Moru. Zrobiliśmy szybki rekonesans po centrum, plaży, marinie. Zgodnie uznaliśmy, że szukamy tutaj noclegu. Skorzystaliśmy z informacji turystycznej i za ich pośrednictwem znaleźliśmy bardzo ładny apartament w cenie 55E za dobę. Jedynym minusem jest kiepski internet i stąd lekkie opóźnienia w aktualizacji bloga. Kiedy już mieliśmy gdzie się położyć to rozpoczął się najbardziej leniwy dzień naszych wakacji. Zaczęliśmy od zrobienia najpilniejszych zakupów: piwo, woda czy inne napoje. Kolejnym punktem było odsypianie zarwanej nocy w pokoju oraz odsypianie na plaży. Słońce grzało jednak tak niemiłosiernie, że udało nam się wytrzymać trochę ponad dwie godziny i wróciliśmy na kolejną drzemkę w naszym apartamencie. Wieczorem okazało się, że słońce dało się nam we znaki co dosyć nietypowo było widać po kolanach Marcina. Po całym dniu, głodni wybraliśmy się na spacer po centrum Biogradu. Trafiliśmy na rewelacyjną knajpkę gdzie skusiliśmy się na pizzę. Spacer po promenadzie w stronę plaży i dalej do domu był ostatnią częścią tego dnia.