Dziś od rana pogoda nie pozostawiła nam wyboru. Upał znowu lał się z nieba więc plaża była nieunikniona. Po spokojnym śniadaniu, rozplanowaniu kolejnych dni pojechaliśmy na główną plaże w Stuart. Fale były naprawdę konkretne, aż strach było wchodzić do wody. Na plaży nie wszyscy mieli ochotę na leżenie plackiem więc odbyły się zajęcia w podgrupach. Część zajęła się plażowaniem, a reszta bieganiem wzdłuż Atlantyku. Popołudniu był czas na zwiedzenie osiedla, na którym mieszkamy. Wsiedliśmy na rowery i kilka razy pokonaliśmy dystans od wjazdu do samego końca osiedla. Jak powiedziała jedna kobieta: doskonale widać, że jesteśmy tu tylko gośćmi, a wszystko dlatego, że jesteśmy za młodzi na mieszkańców. Taki jest urok tego osiedla. Zresztą to jest dosyć typowe na Florydzie. Kupuje tu domy i przenosi się wiele osób będących na emeryturze, by w tym przyjemnym ciepłym klimacie kosztować życia bez pracy. Doskonale to rozumiemy, bo sami byśmy się przenieśli. Niekoniecznie czekając do emerytury. Tak swoją drogą to nieźle mają emeryci w Stanach, że mogą sobie pozwolić na dom/mieszkanie na Florydzie. Nie jesteśmy zaskoczeni, że w ponad połowie samochodów za kierownicą widzimy osoby starsze. Wracając do naszej rowerowej wycieczki to znowu mieliśmy szczęście do ciekawostek przyrodniczych. Możecie sprawdzić na zdjęciach co tym razem na nas trafiło.