Ciąg dalszy zwiedzania zaczęliśmy od przejazdu Uberem z hotelu w stronę Pio Nono, jednej z najbardziej znanych ulic bohemskiej dzielnicy Bellavista, pełnej kolorowych murali, barów i muzyki dobiegającej z każdej strony. Stąd ruszyliśmy w kierunku stacji starego, zabytkowego funicularu, który od 1925 roku wozi mieszkańców i turystów na wzgórze Cerro San Cristóbal. Za około 3200 CLP wsiedliśmy do wagonika, który powoli piął się w górę, odsłaniając coraz szerszą panoramę Santiago leżącego u stóp majestatycznych Andów. Na szczycie, otoczeni chłodnym wiatrem i zapachem eukaliptusów, zatrzymaliśmy się przy ogromnej, 14-metrowej figurze Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia – jednym z najważniejszych symboli miasta. Krótki spacer po tarasach widokowych pozwolił nam w pełni docenić potęgę krajobrazu: morze miejskich zabudowań otoczone białymi grzbietami gór. Z góry zjechaliśmy Teleférico – kolejką gondolową płynnie sunącą nad zielonymi obszarami Parque Metropolitano. Widok z kabiny był zupełnie inny niż z funicularu; tym razem leśliśmy niemal nad samymi wierzchołkami drzew, powoli opuszczając się w stronę miasta. Po dotarciu do stacji Oasis ruszyliśmy w spokojny spacer w kierunku Patio Bellavista, gwarnego kompleksu pełnego restauracji, sklepików z rękodziełem i małych galerii sztuki. Zatrzymaliśmy się tam w Tambo, restauracji słynącej z kuchni peruwiańskiej, gdzie zamówiliśmy Saltado Chifero – aromatyczne danie łączące wpływy peruwiańskie i chińskie, pełne intensywnych smaków i przypraw. Po obiedzie wróciliśmy na Pio Nono, z zamiarem wypicia michelady, ale ponieważ w wybranym lokalu nie zostaliśmy obsłużeni, przenieśliśmy się do baru Harvard. Tam, w zdecydowanie bardziej przyjaznej atmosferze, wypiliśmy orzeźwiające mojito i ruszyliśmy dalej w stronę nowoczesnej części miasta. Spacer doprowadził nas do Gran Torre Costanera – potężnego, 300-metrowego wieżowca górującego nad Santiago, najwyższego budynku w całej Ameryce Południowej. Wewnątrz kompleksu Costanera Center wsiedliśmy do szybkiej windy, która w kilkadziesiąt sekund wyniosła nas na taras widokowy Sky Costanera na 62 piętrze. Stamtąd mogliśmy podziwiać miasto w pełnej krasie: zatopione w popołudniowym świetle, otoczone potężnymi Andami, które zdawały się zamykać horyzont z każdej strony. Widok był tak spektakularny, że trudno było oderwać wzrok.