Dzień zaczęliśmy bardzo wcześnie bo już przed 7 wszyscy byli na nogach. Do 8 zdążyliśmy zjeść całkiem niezłe śniadanie w hotelu i ruszyliśmy na miasto. Pierwszym celem były najbardziej znane rynki handlowe w Santiago de Chile. Jako pierwszy odwiedziliśmy Mercado Central, który jest jednym z najbardziej znanych rynków w Santiago, szczególnie słynący z świeżych owoców morza co było widać i czuć. Sporo tu było też restauracji serwujących dania kuchni chilijskiej. Kawałek dalej po drugiej stronie rzeki wstąpiliśmy do Mercado La Vega Chica. W porównaniu z poprzednim ten był naprawdę ogromny i w odróżnieniu do Mercado Central oferował przede wszystkim owoce, warzywa, mięso i przyprawy. Zrobiliśmy drobne zakupy i doświadczyliśmy nie tylko autentycznego chilijskiego handlu, ale też klimat chilijskiej podejrzanej ulicy. Ulice pełne syfu, podejrzane typy stojące z boku, domy z kratami i drutem kolczastym. Był moment, że poczuliśmy się nieswojo. Na szczęście bez uszczerbku wróciliśmy do centrum gdzie odwiedziliśmy Muzeum Prekolumbijskie w Santiago (Museo Chileno de Arte Precolombino) - wstęp 12000 CLP. W środku podziwialiśmy kolekcję eksponatów z kultur prekolumbijskich Ameryki Łacińskiej, liczne dzieła sztuki i przedmioty codziennego użytku z różnych cywilizacji, takich jak Inkowie, Mapucze czy Majowie. Po porannym zwiedzaniu przed 12 wróciliśmy na krótką przerwę do naszego hotelu.