Lot trwał około 3h i był realizowany przez Iberia Express czyli tanią linię Iberii. W związku z tym na pokładzie nie było żadnych napojów ani przekąsek poza płatnymi. W Madrycie wylądowaliśmy ok 14:30 i dosyć sprawnie opuściliśmy samolot, a chwilę po tym lotnisko. Kolejny lot mieliśmy o 23:55 więc wybraliśmy się do centrum Madrytu. Skorzystaliśmy z autobusu linii 203 (5€ płatne kartą przy wejściu do autobusu). Ok 15:30 byliśmy już w centrum Madrytu. Za przewodnika robił Szymon, który kilka miesięcy wcześniej był już w Madrycie na city break z rodzinką. Z autobusu wysiedliśmy na Plaza Cibeles i ruszyliśmy na spacer. Pierwszą mijaną atrakcją był plac Plaza del Sol na którym było bardzo tłoczno by szykował się jakiś event, rozstawiona była scena i trwały próby nagłośnienia. Skręciliśmy w boczne uliczki i szukaliśmy jakiegoś miejsca gdzie zjemy coś dobrego. Tym sposobem trafiliśmy do restauracji Barra gdzie każdy zjadł porządny posiłek, który popiliśmy bardzo smacznym piwem Mahou. Posileni ruszyliśmy dalej poznawać Madryt. Było już po zmroku więc reszta już była w wersji „Madryt by night”. Pierwszy odwiedziliśmy plac Plaza Major na którym niewiele się działo bo centralnie stawiane były budki na zbliżający się jarmark świąteczny. Tuż obok trafiliśmy do hali Mercado de San Miguel, znanej z programów kulinarnych w TV. W środku był niesamowity klimat i mnóstwo różnego rodzaju przekąsek. W przeważającej wersji było to mięso, a najczęściej specjalność hiszpańska czyli specjalnie suszone/peklowane szynki. Praktycznie co druga restauracja/stoisko oferowało szynkę. My byliśmy najedzeni i nie skusiliśmy się, ale przekąski strasznie kusiły. Następnie skierowaliśmy się w stronę Katedry i leżącego tuż obok Pałacu Królewskiego. Vis a vis Pałacu przy Plaza de Espana był imponująco prezentujący się teatr. Po drugiej stronie Plaza de Espana podziwialiśmy również budynek hotelu sieci RIU. Bardzo ciekawy, bardzo wysoki i naprawdę ogromny. W stylu przypominający trochę nowojorskie drapacze chmur z początku XX wieku jak np Empire State Building. Jest opcja wjechania na taras widokowy na szczycie hotelu RIU, ale my już nie mieliśmy czasu i wzdłuż najbardziej znanej i najbardziej zatłoczonej ulicy w Madrycie czyli Gran Via ruszyliśmy w stronę Plaza Cibelles by wrócić na lotnisko autobusem linii 203.