Po niecałych 2 godzinach jazdy dotarliśmy do celu podróży czyli Hermanus, które okazało się bardzo ładną miejscowością słynąca z pojawiających się przy brzegu wielorybach. My również przybyliśmy tutaj by podziwiać te największe ssaki na naszej planecie. Niestety albo brakowało nam cierpliwości, albo źle patrzyliśmy bo nie udało nam się nic wypatrzeć. Trochę zniechęceni tym wszystkim wróciliśmy do samochodu by szukać innego miejsca na obserwację wielorybów. Przy samochodzie okazało się, że stoimy pod samym biurem Sharklady. Biuro było zamknięte, ale zaczęliśmy sprawdzać po numerach telefonu czy to na pewno to samo Sharklady gdyż my dysponowaliśmy adresem w Gansbaai. Przeglądając papiery nagle ktoś wyjrzał z biura i się wszystko wyjaśniło. Po szybkiej rozmowie kobieta poinformowała nas, że możemy nurkować jutro o 12. To nam odpowiadało bo traciliśmy tylko pół dnia w związku z tą sytuacją. Wyszło, że zupełnie przypadkowo udało się nam to załatwić. Jednak opatrzność nad nami czuwała. Wieczorem siedząc już w restauracji Sharklady zadzwoniła jeszcze raz z informacją, że bardzo przeprasza, ale z uwagi na ograniczoną ilość miejsc na łodzi nie możemy płynąć o 12, ale proponuje nam 6 rano tego samego dnia. Dla nas to był idealny termin. Opatrzność była z nami. Szybko pojechaliśmy na nocleg do Gansbaai i w miarę szybko poszliśmy spać. W końcu jutro bardzo wcześnie pobudka.