Prosto z Hannoveru udaliśmy się do pobliskiej Bremy. Po ponad godzinnej jeździe kilka minut po 18 zameldowaliśmy się w hotelu i mimo lekko kropiącego deszczu już po kilkunastu minutach jechaliśmy w stronę centrum Bremy. Na szczęście deszcz szybko przeszedł i jak wysiedliśmy z samochodu w centrum to parasol nie był już przydatny. Z parkingu mieliśmy bardzo blisko do ścisłego centrum Bremy czyli bremeńskiego rynku. Zbliżając się do niego już z kilkuset metrów dobiegały do nas odgłosy imprezy odbywającej się na rynku. Ponieważ jak już widzieliśmy w Hannoverze czy na plakatach wzdłuż ulicy w Niemczech toczy się kampania wyborcza to nasze myśli skierowały się ku temu, że to pewnie jakiś wiec wyborczy. Gdy znaleźliśmy się na rynku nasze przypuszczenia się potwierdziły gdyż ze sceny do zgromadzonego tłumu przemawiała kobieta o twarzy znanej nam już z porozwieszanych po całej Bremie plakatów. Trochę nas to irytowało bo przez to nie mieliśmy swobodnego dostępu do wszystkich atrakcji Bremy, o ciekawych ujęciach na zdjęciach nie było nawet co marzyć. Dopiero po chwili zwróciliśmy uwagę na drugą kobietę stojącą obok kandydatki. To była Angela Merkel. Musimy przyznać, że mieliśmy w sumie niezłe szczęście. W Polsce nigdy nie mieliśmy okazji być tak blisko najważniejszych osób w państwie, a tutaj Kanclerz Niemiec stała o nas oddalona o kilkanaście metrów. Po chwili Angela rozpoczęła swoje przemówienie, ale my nie byliśmy nim zainteresowani więc wybraliśmy się obejrzeć to co w tym tłumie było możliwe. Bremeński ratusz, katedra św. Piotra, pomnik rycerza Rolanda czy najciekawszy i najdłużej przez nas poszukiwany pomnik Muzykantów z Bremy. Ten ciekawy pomnik będący rzeźbiarską interpretacją jednej z baśni braci Grimm jest punktem obowiązkowym w trakcie zwiedzania Bremy. Angela wkrótce skończyła swoje przemówienie i po wysłuchaniu hymnu Niemiec cały tłum powoli zaczął się rozchodzić. Na rynku zrobiło się spokojniej co nam bardzo odpowiadało. Po dopiciu herbaty udaliśmy się w kierunku bardzo ciekawej uliczki Boottcherstrasse, która na początku XX wieku powstała na zamówienie lokalnego potentata przemysłowego Ludwika Roseliusa. Uliczka z pewnością jest interesująca (nam się bardzo podobała) oraz bardzo kontrowersyjna. Naziści chcieli ją rozebrać jako przykład sztuki zdegenerowanej. Udało się ją zachować tylko jako przykład tego jak nie należy budować. I bardzo dobrze bo dzięki temu teraz możemy podziwiać to co stworzył Roselius. Naprawdę polecamy. To był ostatni punkt naszego planu na ten dzień. Zmęczeni wróciliśmy do hotelu na zasłużony odpoczynek.