Wszystko co dobre szybko się kończy. Nasze wakacje też się skończyły i pozostało nam wrócić do naszego Poznania. Z Plitvickich Jezior wyjechaliśmy około 13. Do pokonania było ponad 1000km. Liczyliśmy, że uda się dotrzeć na miejsce chwilę po północy by wyspać się już w swoim łóżku. Niestety nasze plany znowu pokrzyżowała chorwacka autostrada, a konkretnie ogromne korki na niej. Z Plitvic drogą krajową nr 1 dojechaliśmy do autostrady w miejscowości Karlovac. Kierowaliśmy się na Zagrzeb. Autostradą do Zagrzebia mieliśmy do pokonania raptem 38km, czyli spokojnie jadąc 20 minut. Z uwagi na 10 kilometrowy korek nam to zajęło prawie 2.5 godziny. Jadąc zwykła drogą zajęłoby nam to mniej niż godzinę. Z Zagrzebia kierowaliśmy się na Maribor w Słowenii. Tym razem długość autostrady to niewiele ponad 60km. Znowu miało być szybko i przyjemnie, a skończyło się na staniu w 5 kilometrowym korku i stracie kolejnych 2 godzin. Na szczęście ani w Słowenii, ani w Austrii, Czechach i Polsce nie było już takich przygód i z krótką półtoragodzinną przerwą na drzemkę po 3 w nocy szczęśliwie dotarliśmy do domu. Około 8:15 zaparkowaliśmy auto pod domem. Można rozpocząć odsypianie nieprzespanej nocy. Łącznie w trakcie naszych wakacji przez 10 dni przejechaliśmy ponad 3200km. Nie za dużo, nie za mało, tak w sam raz. Teraz czas planować kolejne wyjazdy.